piątek, 23 maja 2014

Wprowadzenie: Cześć 4 - Justyna

     Wyszłam z apteki zadowolona, podekscytowana, ale zarazem trochę przestraszona. Strzykawki schowałam głęboko do torby i jak gdyby nigdy nic wróciłam do domu. Zamknęłam pokój na klucz, żeby rodzice nie weszli i jeszcze raz obejrzałam zawiniątko.
     Rozłożyłam na łóżku białą chustę i wysypałam na nią całą zawartość torebki. Ułożyłam strzykawki w równym rządku, a obok położyłam ampułkę morfiny. Nie miałam żadnego problemu ze zdobyciem narkotyku - moja mama ma własny gabinet dentystyczny, wystarczyło więc zabrać klucze i włamać się tam w nocy.
     Nagle rozległo się pukanie do drzwi mojego pokoju. Podskoczyłam przestraszona i szybko wrzuciłam wszystko z powrotem do torby pieczołowicie przykrywając to białą chustą.
-Justyna, ktoś do ciebie. - zakomunikowała mama, a mi serce prawie wyskoczyło z piersi.
      Już za chwilę po raz pierwszy miałam spróbować czegoś mocniejszego, niż trawka, czy dop. Wyszłam z domu kurczowo trzymając pasek od torby i dopiero za rogiem odetchnęłam z ulgą. Darek - mój o cztery lata starszy chłopak - złapał mnie za rękę i co jakiś czas kręcił kciukiem kółka po wewnętrznej stronie mojej dłoni, aby w ten sposób dodać mi otuchy, a reszta znajomych przekonywała mnie, że to nic strasznego.
-Gdzie to zrobimy? - zapytałam.
     Musiałam mieć pewność, że meta jest bezpieczne, inaczej nawet nie zbliżyłabym igły do żył.
-Zaraz tam będziemy, to sama ocenisz, czy ci odpowiada. - odparł Wojtek.
     Przytaknęłam i szliśmy dalej w milczeniu.Nie zwracałam nawet uwagi na to, gdzie idziemy, tak bardzo byłam pochłonięta rozmyślaniem nad opisami bani, które przedstawiali mi znajomi. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy niespodziewanie stanęliśmy w miejscu. Przeniosłam wzrok ze swoich nóg na Darka, a potem omiotłam spojrzeniem miejsce, w którym się znaleźliśmy. Byłam pod wrażeniem.
     Stałam na leśnej polanie, porośniętej z każdej strony drzewami. Większość z nich pokrył już mech, ale te bliżej były nietknięte przez zielony nalot. Nie to jednak przyciągnęło moją uwagę. Od zachodniej strony, ponad pół łąki zajmował średniej wielkości dom, po części rozsypujący się.
      Widać było po nim upływ czasu - był dość staromodny i zniszczony, ale gdyby go wyremontować, mógłby być naprawdę piękny.
-I jak? - zapytał Wojtek.
-Idealnie. - odparłam.
     Weszliśmy do środka i od razu owionął mnie chłód. "Niedokończone domy tak mają, zimno bije od ścian" - powiedziałam sobie w myślach i zapomniałam o tym. Usiedliśmy na podłodze w najbliższym  pomieszczeniu i wyjęłam z torby arsenał strzykawek i morfinę. Wystawiłam prawą rękę - zapewne nie umiałam sama wbić się w kanał - i poczułam, jak coś zaciska się na moim przedramieniu, po chwili rozluźnia...
     Uśmiechnęłam się do Darka i pocałowałam go w usta. Na efekty nie musiałam długo czekać - już po chwili było mi błogo i poczułam się taka szczęśliwa...
     W pewnym momencie zobaczyłam na korytarzu kobietę idącą za rękę z dwiema dziewczynkami.
-Kto to? - zapytałam chłopaków.
     Nie bałam się. Byłam zbyt szczęśliwa, aby odczuwać strach.
-Kto? - Darek rozejrzał się dookoła. - Nikogo tu nie ma. Wyluzuj mała, zaczyna działać.
     Zrobiłam tak, jak powiedział. Oparłam głowę o ścianę i obserwowałam, jak kobieta z dziećmi znika mi powoli z pola widzenia. Wstałam więc i podpierając się ścian podążyłam za nią. Kobieta odwróciła się, ale nic nie powiedziała. Skinęła jedynie podbródkiem w stronę piwnicy i zaczęła schodzić po schodach w dół ku nieprzeniknionej ciemności. Podążyłam za nią  i zobaczyłam, jak zza połów białej sukni wyjmuje nóż, po czym wbija go w pierś starszej dziewczynki aż po rękojeść i kiedy ta wijąc się w konwulsjach padła na ziemię, kobieta ścisnęła młodszą za szyję i rzuciła tuż obok bezwładnego ciała poprzedniej ofiary.
      Odwróciła się powoli w moją stronę i odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów. Kiedy zaczęła się do mnie zbliżać z uśmiechem na ustach stałam, jak sparaliżowana i patrzyłam wprost w jej pozbawione źrenic białe oczy.
-  Boga tutaj nie ma - szepnęła.
-----------------------------------
Dziękuję za wszystkie komentarze - jesteście niesamowici! To ostatni rozdział wprowadzeniowy, następnie pojawi się także mój prolog do właściwej historii i opowiadanie nabierze kształtu :) Zaznaczam, że w zakładkach zamieściłam też autorskie opowiadanie - również tam komentarze mile widziane!
Pozdrawiam
Blackie

8 komentarzy:

  1. Wow :)
    To świetne *.*
    Bardzo fajnie opisałaś ten dom i ta kobietę.
    Wszystko mi się w sumie spodobało. Nie mogę doczekać się Prologu ;*
    Pozdrawiam
    ~ Julie

    OdpowiedzUsuń
  2. fascynujace opowiadanie.
    Wszystko takie realne, niesamowite.
    Klimat opowiadania taki mroczny,wlasnie takie opowiadania czyta sie najlepiej
    super oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie, zaskakujaca tresc. Masz bardzo duzy zakres słów, super nimi operujesz. Czekam z niecierpliwością na prolog.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie ! Bardzo fajnie sie czyta twoje opowiadania.
    ps.
    czekam na prolog.:*
    /dieed

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest mega...................... czekam z niecierpliwością na prolog
    ~ Lisica

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeetnee!!! Czekam na nastepnee!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego nie piszecie rozdziałów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy już spisaną połowę historii, ale miałam awarię internetu :< Zaraz dodam kolejny rozdział ; )

      Usuń